Manifestacje zamiast strajku? Nauczyciele decydują.

20 września 2019

20.9.2019 Kurier Poranny str. 9 Kurier Poranny,
autor: Magdalena Kuźmiuk

Białystok

Do końca września Związek Nauczycielstwa Polskiego daje nauczycielom czas na decyzję, czy chcą kontynuować zawieszony w kwietniu ogólnopolski strajk. W ankietach pyta ich także m.in. o palące problemy polskiej oświaty. Nastroje wśród nauczycieli są złe.

Prosząc o wypełnienie tych ankiet, chcemy zdiagnozować dwie rzeczy: co jest zdaniem środowiska nauczycielskiego najważniejszym zadaniem na dzisiaj w oświacie, drugą sprawą są nastroje: czy kontynuujemy protest czy nie? Jeżeli kontynuujemy, to w jakiej formie? – tłumaczy Andrzej Gryguć, prezes podlaskiego okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego.

ZNP początkowo planował, że wyniki referendum powinny być znane w poniedziałek 16 września. Związkowcy zdecydowali się jednak na przedłużenie go do końca września. Jak informuje prezes Andrzej Gryguć, 1 października ma zebrać się prezydium związku i przekazać, jakie zapadły decyzje.

W ankiecie, która trafiła m.in. do ponad 80 procent placówek w Podlaskiem, jest dziewięć pytań. Pierwsze dotyczy oceny kondycji polskiego systemu edukacji. W kolejnym jest mowa o postulacie, który – zdaniem nauczycieli – powinien być w pierwszej kolejności rozwiązany przez MEN. Chodzi m.in. o zwiększenie nakładów na edukację, zmniejszenie biurokracji, korektę podstaw programowych, zwiększenie autonomii nauczycieli, zwiększenie wynagrodzeń.

W dalszej części ankiety jest mowa o akcji protestacyjnej. ZNP pyta nauczycieli, jaka jest ich opinia o kontynuowaniu protestu, a jeśli są za jego kontynuowaniem, w jakiej formie są gotowi protestować: czy chcą wznowienia strajku, czy raczej nauczyciele powinni protestować przez udział w manifestacjach organizowanych przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Inną możliwością jest wybór strajku włoskiego, czyli w przypadku nauczycieli niewykonywanie pozastatutowych zadań w szkole.

Andrzej Gryguć nie ukrywa, że nastroje wśród nauczycieli są kiepskie. Że czują się jako grupa zawodowa na uboczu wśród spraw, którymi zajmuje się rząd.

– Najwięcej pretensji nauczyciele mają właśnie do rządu. Bo z jednej strony opowiada się, że nie ma pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli, a zapowiedziany jest wzrost płacy minimalnej. A płaca minimalna nie dotyczy nauczyciela, bo jego wynagrodzenie reguluje karta nauczyciela. Młodzi nauczyciele w rozmowach podnoszą, że gdy dziś człowiek po studiach z przygotowaniem do zawodu, z powołaniem, misją, startuje z pozycji 200 złotych brutto wyższej niż płaca minimalna, to zastanawia się nad sensem kształcenia, zdobywania kolejnych stopni awansu, wykonywania bardzo trudnej przecież pracy, stresującej, skoro można iść do prostej pracy fizycznej, a nie mieć nad sobą tej ogromnej „papierologii” – mówi prezes podlaskiego ZNP.

Gryguć dodaje, że niepokój nauczycieli wzbudza też to, jakie będą ich wynagrodzenia w przyszłości i z tego powodu już kilkanaście osób w województwie – w tym nauczyciele kontraktowi i mianowani – w ostatnim czasie odeszło od zawodu. – Nie dlatego, że nie było dla nich godzin, ale ci nauczyciele uznali, że nie da się za te kilka groszy pracować dalej. Te sytuacje napawają nas potężnym znakiem zapytania. Ten proces będzie się nasilał – uważa.

Prezes podlaskiego okręgu ZNP przyznaje, że wielu strajkujących ma żal do władz ZNP, które zdecydowały o zawieszeniu akcji protestacyjnej. – Ich oczekiwanie, że rząd by ustąpił, było – w mojej ocenie – nieuzasadnione. Przekaz strony rządowej był jasny, a kontynuowanie strajku zakończyłoby porażką. Strona rządowa nie wyraziła jakiegoś akcesu w postaci ustępstw – mówi Gryguć.

Strajk nauczycieli rozpoczął się 8 kwietnia. W Białymstoku pierwszego dnia protestu strajkowało 80 proc. przedszkoli, 100 proc. szkół podstawowych i 96 proc. szkół ponadgimnazjalnych. Strajk po trzech tygodniach został zawieszony.